piątek, 2 sierpnia 2013

Nowe stare domki Marty Bell


Dzisiaj postanowiłam pokazać Wam jedne z najstarszych moich haftów, ale w zupełnie nowej szacie. Konieczność oprawienia ostatnio wyszytej przeze mnie filiżanki spowodowała, że w końcu zdecydowałam się również odświeżyć moje hafty sprzed blisko dwudziestu lat. Wisiały sobie bidulki w byle jakich rameczkach, oprawione sposobem chałupniczym przeze mnie samą, wzbudzając co chwila moje politowanie...
Domki Marty Bell (amerykańskiej malarki) do tej pory wzbudzają we mnie zachwyt i wielkie wzruszenie - każdy jeden w zasadzie mógłby być domkiem z moich marzeń. Więcej na temat temat pisała na swoim blogu moja siostra JASMIN
Na podstawie obrazów Marty Bell powstały wzory do haftu krzyżykowego. Ja wyszyłam trzy z nich i teraz właśnie oprawiłam je na nowo, bo są tego warte ( ponad setka kolorów nici, wiele szczególików, no i ogrom pracy przy tym ). Choć wiszą wszystkie razem celowo nie oprawiłam ich identycznie - wolałam zróżnicować kolor passe - partout i samej ramki.

każdy z osobna...
 wszystkie razem...
Pozdrawiam Was bardzo gorąco i niezmiennie się cieszę, że odwiedzacie mnie i piszecie przemiłe komentarze, jak pod ostatnimi postami. Dziękuję :)