czwartek, 11 lipca 2013

Jak to dawniej bywało




Już dawno przymierzałam się do tego posta, ale albo nie mogłam zabrać się za zrobienie odpowiednich do niego zdjęć, albo powstrzymywało mnie coś, innego (?)
Post będzie o tym jak zaczęła się moja miłość do haftu krzyżykowego i dedykuję go wszystkim początkującym. Bo przecież wśród nas ciągle znajduje się ktoś, kto stawia swoje pierwsze kroki - czy to w hafcie krzyżykowym, czy innej technice.
Krzyżykami zaczęłam haftować w szkole średniej, czyli ok. 28 lat temu. Traf chciał, że moja koleżanka stała się posiadaczką zbioru zagranicznych czasopism robótkowych (nie pamiętam w tej chwili, jakie to były tytuły). W życiu nie widziałam czegoś tak pięknego!!! Od razu postanowiłam coś sama "zmalować" (robótkowa byłam od najmłodszych lat). Jako, że mama zawsze haftowała, szydełkowała itp. jakieś podstawowe materiały były w domu dostępne - mam na myśli kanwę, paskudną, bo szaro-burą, bardzo rzadką (mam na myśli gęstość oczek), różne muliny, kordonki... Natychmiast zabrałam się do pracy, nie ważne czy mulina, czy kordonek, byle kolor pasował. NIE MIAŁAM PRZY TYM NAJMNIEJSZEGO POJĘCIA, ŻE DO FOTOGRAFII GOTOWEJ PRACY DOŁĄCZONY JEST WZÓR. JA WYSZYWAŁAM ZE ZDJĘCIA ! :) Jeden z obrazków ( Brama do ogrodu ) nawet ze zdjęcia ok. 4cm x 6cm. A jaka byłam dumna ze swoich prac! Wszystkie mój tata oprawił i wisiały w domu na ścianie.
Teraz oczywiście się z tego śmieję. Jak wyjęłam je teraz, aby zrobić zdjęcia uśmiałam się do łez i po postu ogarnęły mnie wątpliwości, czy je pokazywać, bo może trochę wstyd. Ale nie o zachwyty tu chodzi, a o to, żeby pokazać młodym haftującym koleżankom, że bez do dostępu do sklepów internetowych, produktów z całego świata, niezliczonej ilości dostępnych wzorów, też można było realizować swoje pasje! 
Tak oto dawniej bywało:

Oczywiście zachowałam jeszcze kilka innych prac, które należą do tych pierwszych. Są wśród nich też serwetki, bieżniki.
Myślę, że każda z Was również posiada takie SKARBY, z których kiedyś była ogromnie dumna, a teraz patrząc na nie wzrusza się, śmieje, może trochę wstydzi - tylko dlaczego? przecież każdy kiedyś miał swój "pierwszy raz"!

Pozdrawiam bardzo serdecznie 
 i mam nadzieję, że nie wyśmiejecie mnie, a jedynie same wspomnicie, jak to dawniej bywało.