Nie jestem miłośniczką zimy. Wolę ciepełko. Nie znaczy to jednak, że nie doceniam kreatywności naszej Pani Zimy. Przedwczoraj mieliśmy niezły zamarzający deszcz, a kolejnego dnia takie oto bajeczne efekty !
Nie wspominam o skutkach takiego lodowego efektu na drogach czy braku prądu w okolicy - to zupełnie inna "bajka". Jedyny rozsądny środek lokomocji tego dnia to chyba byłyby łyżwy...
Nie mogłam więc oprzeć się, aby tych cudowności nie sfotografować w moim ogrodzie.
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za odwiedziny :)