czwartek, 27 października 2011

Zabytkowe hafty cz. IV

No cóż... ciągle przeszkadza mi coś w robótkowych postępach. Zawsze, kiedy mam nadzieję, że coś pchnę do przodu w tym temacie, to zaraz okazuje się, że niestety... czasu brak.
Aktualnie "męczę" gejszę, której początki kiedyś pokazywałam i dzięki zamówieniu coś zaczęłam dekupażować. A tak poza tym posucha. Zazdrość mnie zżera :) jak widzę tyle nowości na blogach, zwłaszcza, że pojawia się świąteczny temat. W tej sytuacji mam wątpliwości czy w tym roku uda mi się nieco stworzyć trochę świątecznych prac :( A tyle miałam planów...
Żebyście nie zapomniały o mnie wklejam na razie kolejną część moich "zabytkowych haftów". Tym razem wzornik, który zachwycił mnie chyba najbardziej. Ile razy patrzę na niego, tyle razy nie wierzę w wykonanie czegoś równie pięknego...dla mnie to coś niemożliwego... mało powiedzieć mistrzostwo świata ! Na uwagę zasługuje rameczka dookoła wszystkich ściegów - każdy fragmencik wykonany inaczej. Niesamowite !

Trochę szczegółów:





Ciągle zastanawiam się, co zrobić z tym całym zbiorem, jak go wyeksponować - oprawić czy może coś innego ? Chodzi mi po głowie pewien pomysł, trudny do zrealizowania, więc nie wiem czy i kiedy ewentualnie go zrealizuję... A może wy macie dla mnie jakieś podpowiedzi ? Chętnie wysłucham...


poniedziałek, 17 października 2011

Góry jesienią (?)

Mamy połowę października a w górach można by powiedzieć zima ! Na drzewach kolorowe liście przyprószone pierwszym śniegiem, stoki i szczyty gór również pobielone przez biały puch... Pięknie ! Nigdy nie miałam okazji być w górach zimową(?) porą, a tu proszę... okazja się nadarzyła odwiedzić Tatry, za którymi ogromnie się stęskniłam. Nie byłam tu już trzy lata, a wcześniej (przez kolejnych ładnych kilka lat) odwiedzałam je każdego lata.
W ostatni weekend byłam na wycieczce w Tatrach. Ze względu na niezbyt sprzyjającą górskim wędrówkom pogodę odbyłam jedynie spacer po Dolinie Strążyskiej, a następnie Drogą Pod Reglami dotarłam do prześlicznej Doliny Białego. Po drodze wdrapałam się jeszcze na Sarnią Skałę. Widoki z powodu ciężkich, niskich chmur ograniczone znacznie, a mimo to mogłam przez chwilę rozkoszować się atmosferą gór...





A taką pogodą pożegnały się ze mną góry rankiem w dniu wyjazdu...
Ech... nie mogło być tak wcześniejszego dnia ?

piątek, 7 października 2011

Okuninkowe prace cz. III

Trochę dawno mnie tu nie było, a jednak zaglądacie do mnie, za co bardzo mocno dziękuję. Totalny brak czasu, który chyba nie tylko mi doskwiera nie pozwala przede wszystkim na to, co lubię robić najbardziej... robótki oczywiście. Mały remont w domu spowodował, że dopiero teraz dokończyłam ten oto komplet, zaczęty jeszcze na wakacyjnym sabaciku w Okunince. A wystarczyło tylko dolakierować i zawoskować boczki... To moje pierwsze prace z bielonym drewnem. Nic skomplikowanego jak się okazało, a efekt bardzo mi się spodobał !





Pozdrawiam jesiennie wszystkich, którzy do mnie zaglądają :)